START AKTUALNOŚCI O NAS KONTAKT  DOŁĄCZ DO NAS


"Dziecko i jego emocje". Konkursowa praca Moniki Krajki-Pawlak

Praca konkursowa Pani Sędzi Moniki Krajki -Pawlak z Sądu Rejonowego Gdańsk-Południe w Gdańsku w konkursie "Dziecko i jego emocje". Edycja 2022 rok.

* * *

Emocje dziecka

Skąd się biorą emocje? Źródłem pochodzenia emocji jest pochodzenie człowieka. Wywodzą się z faktu urodzenia i towarzyszą każdemu aż do śmierci. Prawidłowe zarządzanie emocjami jest gwarancją dobrostanu każdego człowieka, a tym samym - źródłem do osiągnięcia osobistego szczęścia. Prowadzi to do wniosku, że czynniki zewnętrzne mają minimalny wpływ na poczucie spełnienia i szczęścia, a ich determinantą jest to, co dzieje się w naszym wnętrzu i w konsekwencji - jak podchodzimy do otaczającej nas rzeczywistości. Powyższe prowadzi do wniosku, że rzeczywistość w ogóle jest względna i zależy w głównej mierze od sposobu postrzegania świata. Jak zatem prawidłowo zarządzać emocjami i co to oznacza? Jest to o tyle istotne, że daje odpowiedź, jak w dzisiejszych, niestabilnych czasach wychować stabilne emocjonalnie dzieci i przez to wpływać na rozwój przygotowanego do różnego rodzaju wyzwań nowego pokolenia. Ponadto, biorąc pod uwagę charakter pracy sędziego rodzinnego, odpowiednie zarządzanie emocjami, jest warunkiem koniecznym prawidłowego zawiadowania postępowaniem sądowym i tym samym - przy wykorzystaniu narzędzi formalnych - odpowiedniej troski o podmiotową i przedmiotową stronę tego postępowania. Niestabilność emocjonalna jest z kolei źródłem konkretnego cierpienia. Człowiek od zarania dziejów poszukuje sposobów chroniących go przed tym, rozwijając nurty filozoficzne, zgłębiając różne dyscypliny wiedzy medycznej, studiując metafizykę, oddając się praktykom religijnym, biorąc udział w różnorakich kursach podnoszących samoświadomość; to tylko nieliczne z wielu sposobów. 

    Każde pokolenie styka się z rożnym podejściem do zagadnienia radzenia sobie z emocjami w szerokim tego rozumieniu, co wiąże się z funkcjonowaniem różnego rodzaju stereotypów, przy czym niektóre z nich - jak się wydaje - pozostają niezmienne lub ulegają niewielkim modyfikacjom i jako takie są przekazywane z pokolenia na pokolenie. We współczesnym świecie nadal powszechnym ideałem męskiego wzorca jest mężczyzna silny, wysportowany, niezależny, zaradny, stanowiący podporę rodziny. Kobieta zaś, oprócz zaradności, powinna w szerokim tego słowa znaczeniu, zajmować się domem, prezentować szeroko rozumiane kompetencje miękkie i jeszcze dobrze wyglądać do późnej starości. Takie zestawienie, przy złożoności współczesnego świata, ma oczywiście charakter bardzo uproszczony, nie oddając kolorytu preferencji określonych grup społecznych, znajdujących wspólny mianownik w różnych podstawach, jak np. kolor skóry, kultura, religia, przekonania polityczne i inne, na co i tak nakładają się odrębności wynikające z indywidualizmu jednostek. Na powyższe stereotypy wpływają oczywiście narzucane, pożądane i powszechnie akceptowane wzorce, ferowane przez szeroko rozumiane media, co jest związane z ogólną tendencją dążenia do doskonałości, z zupełnym pominięciem niedoskonałości jednostki ludzkiej jako takiej. Problemem współczesnego świata jest mnogość wzorców, preferencji i potrzeb wynikających z przynależności do określonych grup społecznych i ich sprzeczności między sobą, zarówno wewnątrz i na zewnątrz, co jest z kolei powodem powstawania różnego rodzaju pozytywnych i negatywnych nastrojów społecznych, wychodząc od najprostszej komórki jaką jest rodzina i kończąc na świecie jako całości. Z powyższym zagadnieniem bardzo ściśle wiąże się niezwykle istotna kwestia wyrażania emocji, co rodzi konkretne skutki. Natomiast niewątpliwie pierwotnym pragnieniem gatunku ludzkiego niezależnie od przynależności do określonej grupy społecznej i wspomnianych wyżej odrębności, jest dobrobyt (dobrostan) w szerokim rozumieniu tego słowa: nie tylko uzyskanie godnych warunków egzystencji, ale również i przede wszystkim - kontemplowanie życia w poczuciu pokoju, miłości, ważności i radosnego zintegrowania ze światem. Z drugiej strony, negatywna strona zachowania człowieka motywowana gniewem, pogardą, niechęcią, odrazą i innymi negatywnymi emocjami ma źródło w najbardziej pierwotnej emocji jaką jest lęk przed unicestwieniem. Patrząc na świat pod takim kątem, nie sposób nie zauważyć, że brak umiejętnego odczytywania emocji i wadliwe ukierunkowanie ogromnej energii, którą ze sobą niosą może stać się przyczyną zagłady świata, a tym samym - odwracając tezę, odpowiednio pokierowane mogą stać się przyczyną wielkich dokonań na miarę ludzkości jako całości. Stąd też coraz więcej światłych umysłów zwraca uwagę na przewagę inteligencji emocjonalnej nad racjonalną, bowiem intelekt nie może w pełni wykorzystać swoich możliwości bez inteligencji emocjonalnej (tak, np. Daniel Goleman w "Emotional Inteligence" z 1995 r.).

    Intencją przytoczenia powyższych spostrzeżeń, jest wykazanie, jakiś wielką odpowiedzialnością jest nauczenie dzieci prawidłowego zarządzania emocjami, co jest warunkiem dobrego startu w dorosłe życie i osobistego szczęścia, jak również podstawą zbudowania zdrowego społeczeństwa. Jest to jednak o tyle trudne, że jako poprzednicy następnego pokolenia zostaliśmy wyposażeni w określone instrumenty, które niekoniecznie aktualnie zdają egzamin w realiach współczesnego świata. Można zatem śmiało postawić tezę, że ucząc dzieci emocji, przez pryzmat własnych doświadczeń i warunków świata zewnętrznego, niejednokrotnie jesteśmy zmuszeni zweryfikować wyuczone wzorce i nauczyć się postępować z własnymi emocjami tak, by przez to być dobrym edukatorem naszych następców. 

    Od pierwszych dni życia, dziecko uczy się komunikowania i wyrażania swoich emocji i zwykle jego nauczycielami są rodzice. W kochającym, wartościowym środowisku, zdrowy noworodek w pierwszych miesiącach świadomie się uśmiecha i żywiołowo, radośnie reaguje na widok swoich opiekunów. Uczy się również tego, że gdy odczuwa ból albo dyskomfort, co komunikuje płaczem, bliska osoba się pojawi i temu zaradzi. W miarę rozwoju, dzieci uczą się wyrażania innych emocji poza podstawowymi, okazywania smutku, frustracji, gniewu czy odrazy a także pojmowania skąd się biorą. Przedszkolak potrafi narysować różnego rodzaju buźki stanowiące odpowiednik konkretnych emocji, także na zasadzie przeciwieństw (np. radość - smutek). W pokoleniu lat 70 (do którego należę) panował stereotyp, że dziecko jest grzeczne, gdy nadmiernie nie wyraża negatywnych emocji, niepytane się nie odzywa ("dzieci i ryby nie mają głosu"), dobrze się uczy i zajmuje się sobą. Dziecko dotknięte jakimikolwiek dysfunkcjami było tematem bardzo wrażliwym i wstydliwym. Funkcjonowało również przekonanie, że niegrzeczne dzieci powinny dostawać lanie, w myśl zasady "klaps jeszcze nikomu nie zaszkodził". Panowało także przeświadczenie, że jak małe dziecko nie jest chore, a jest nakarmione i przewinięte, a płacze, to najpewniej się nudzi i nie należy brać go na ręce, bo będzie rozpaskudzone. Podobnie należało postępować w przypadku, gdy miało się nauczyć się zasypiać samodzielnie - "niech ryczy, w końcu zaśnie i przestanie". Powyższe przykłady można by mnożyć, a to i tak nic w porównaniu do tego, co przeżywali nasi dziadkowie: lanie w szkole w obecności rówieśników, oddawanie dzieci na wychowanie, aranżowane wczesne małżeństwa, brak prawa wyboru własnej ścieżki życiowej. Tego typu metody wychowawcze prowadziły do tego, że dzieci oduczano wyrażania emocji, ponieważ szybko pojmowały, że nie ma to najmniejszego sensu, skoro nikt na to nie reaguje. W prostej drodze płynęła z tego nauka, że okazywanie emocji jest słabością i w związku z tym należy je wypierać i tłumić, co w świetle wielu publikacji naukowych może prowadzić i zapewne prowadziło - do kryzysu psychicznego niejednokrotnie z tragicznym finałem i wielu schorzeń somatycznych (Dawid R. Hawkins w "Technice uwalniania"). Z czasem jednak, cale szczęście, dzięki obserwacjom i eksperymentom odkryto, że bezpieczeństwo emocjonalne dzieci, zdecydowanie poprawia jakość ich funkcjonowania i wspiera ich prawidłowy rozwój, stąd też noworodek po porodzie wraca do matki tak szybko, jak to możliwe, w czasie zdrowotnej opieki szpitalnej, dzieciom towarzyszą rodzice. Dzieciom również pozwala się wyrażać własne zdanie i emocje w sposób konstruktywny (niekrzywdzący siebie i innych), bo jest to po prostu zdrowe, a w razie problemów emocjonalnych, należy udać się do specjalisty i nie jest to żaden wstyd. Zaobserwować można również tendencję dążenia rodziców do stworzenia dzieciom optymalnych warunków rozwoju (w sensie materialnym a nie zawsze emocjonalnym), co nie zawsze idzie w parze z możliwością zaspokojenia własnych potrzeb życiowych. 

    Obecne czasy nie należą do najłatwiejszych. Uwikłani w dążenie do dóbr materialnych i stałego podnoszenia poziomu życia, w pędzie dnia codziennego nagle zostaliśmy zatrzymani przez Covid - 19, a następnie przez wojnę za wschodnią granicą, zdarzenia powodujące ogromną niepewność jutra, po mistrzowsku potęgowaną przez szeroko rozumiane media. W okresie pandemii, obostrzenia doprowadziły do izolacji społecznej, braku dostępu do służby zdrowia i antagonizmów społecznych; w ludzkości uruchomiły się najbardziej podstawowe lęki dotyczące przetrwania. Stan niepewności co do powrotu do normalnego funkcjonowania doprowadził do konieczności korzystania ze zdalnych sposobów wykonywania pracy i kształcenia, co dla większości dorosłych stanowiło konieczne rozwiązanie, zaś dla dzieci - oznaczało przeniesienie swoich relacji do sieci i ich odrealnienia. Na powyższe okoliczności nakładały się indywidualne dramaty spowodowane kryzysem rynku pracy i utratą dorobku, śmiercią osób bliskich z powodu pandemii lub braku dostępu do służby zdrowia, czy utratą relacji (małżeńskich, rówieśniczych), przy pełnym wachlarzu pozostałych problemów zwykłego pakietu, co stanowiło wystarczająco duże obciążenie dla stabilnego emocjonalnie dorosłego. Stan ścisłych obostrzeń stał się sprawdzianem szeroko rozumianej kondycji rodzin, funkcjonujących w nich relacji, które w wielu wypadkach okazały się zupełnie iluzoryczne, wespół z bezwzględnie obnażoną niewydolnością systemu opieki zdrowotnej, stały się powodem ogromnego kryzysu emocjonalnego małoletnich. Funkcjonowanie w skrajnie niestabilnej rzeczywistości w porównaniu do stanu poprzedniego, wespół z czynnikami endogennymi związanymi z okresem dojrzewania, brakiem autorytetu nieradzących sobie dorosłych i utratą zaufania do rozwiązań niesprawdzających się w obecnych realiach, doprowadziły wielu młodych ludzi do pozbawionej jakiejkolwiek kontroli i granic ucieczki w świat SIECI, gdzie sami mogą być kreatorami zdarzeń, relacji i własnego idealnego wizerunku i tam lokować świat własnych emocji. Niewykształcone odpowiednio mechanizmy prawidłowego zarządzania emocjami, poszukiwanie ciągłej stymulacji i adrenaliny w świecie gier, nieradzenie sobie z krytyką, brakiem akceptacji czy uwagi oraz niechęć do funkcjonowania w "realu" doprowadziły i nadal prowadzą do wysypu różnego rodzaju uzależnień, zaburzeń psychicznych i chorób, przy niewydolności systemu opieki zdrowotnej, przypieczętowując upadek polskiej psychiatrii dziecięcej. Brak odpowiedniej prewencji i sprawnej pomocy spowodował, że liczba prób samobójczych w grupie wiekowej 13 - 18 między rokiem 2019 i 2021 r., wzrosła o 56 % (Internet). Z kolei dane Policji za 2021 r. wskazują, że w stosunku do 2020 r. aż o 77 % nastąpił wzrost zachowań o charakterze samobójczym (Internet). 

    Najwięcej o emocjach nauczyłam się jako matka. W mojej rodzinie szerzej rozumianej (moja obecna rodzina i rodzina mojego pochodzenia) praktycznie wszystkich cechuje wrażliwość. Podwyższona wrażliwość cechuje również moje dzieci, co skłoniło mnie do samodzielnych poszukiwań dróg osiągania własnego dobrostanu emocjonalnego i przez to nabycia umiejętności poznania i zrozumienia ich świata emocji. Kuba (12 lat) jest istnym wulkanem energetycznym, jego siły witalne są niespożyte. Jest przy tym, zainteresowany prawie wszystkim, wszędzie go pełno, wypełnia sobą całą przestrzeń, co nie zawsze spotyka się z akceptacją zarówno wśród rówieśników, jak i dorosłych. Tak samo intensywnie przeżywa i wyraża swoje emocje, pozytywne i negatywne. Gdy był małym dzieckiem, jego motoryka duża była zadziwiająca, wszyscy trzymali kciuki, by jego rozwój intelektualny i możliwość przewidywania skutków rozwijała się na tyle szybko, by dożył wieku nabywając umiejętność panowania rozumu nad ciałem. Nauczenie go rozumienia świata emocji, źródła ich powstawania (myśli) i mechanizmów radzenia sobie z nimi, bardzo poprawiło komfort jego funkcjonowania, a ukierunkowanie energii w judo, doprowadziło do licznych sukcesów sportowych i wzmocniło pewność siebie. Jednym z ulubionych filmów Kuby jest film animowany " W głowie się nie mieści" - 3 miejsce na liście top 10 ulubionych filmów opowiadający właśnie o emocjach. Z kolei Julka (wkrótce lat 24), od wczesnego dzieciństwa zdradzała uzdolnienia i wysoką wrażliwość muzyczną, co popchnęło nas do zapewnienia jej lekcji nauki gry na fortepianie, a potem przez kilka lat - kształcenia w szkole muzycznej w klasie fortepianu. Julka była dzieckiem bardzo pogodnym, zaradnym, samodzielnym, praktycznie bezproblemowym, prawie nigdy nie skarżącym się. Problemy ze spadkami nastrojów zaczęły się dopiero w okresie dojrzewania, około 15 roku życia. Z racji naszych temperamentów często burzliwie kłóciłyśmy się, co uważałam za normalne biorąc pod uwagę okres dojrzewania. Pierwsze wyraźne tąpnięcie nastąpiło po dostaniu się przez nią na wybraną uczelnią artystyczną, co było ogromnym sukcesem biorąc pod uwagę liczbę kandydatów. Specyficzne warunki kształcenia, przeładowanie programu, ciągła, bezpardonowa krytyka wpisana w specyfikę uczelni, jak również osobiste trudne doświadczenia, spowodowały, że Julka przeszła poważny kryzys emocjonalny i w konsekwencji - stwierdzono u niej osobowość borderline, charakteryzującą się brakiem umiejętności regulacji własnych emocji. Po zapoznaniu się ze specyfiką tej dysfunkcji, trudno było nam jako rodzicom doprowadzić do porządku własny stan emocjonalny, choć nazwanie tego co się wydarzyło, zaakceptowanie i wdrożenie szeroko rozumianej, ukierunkowanej pomocy fachowej, bardzo sytuację uporządkowało. Wiele razy towarzyszyłam mojemu dziecku w trudnych stanach, tylko intuicyjnie będąc blisko, głaszcząc i trzymając za rękę, co było dla mnie jako matki niezwykle trudne. Musiałam również nauczyć się żyć z lękiem, kiedy Julka zdecydowała o wyprowadzce z domu, by mieszkać bliżej uczelni. Jako rodzice rozumieliśmy jednak, że musimy pozwolić jej na samodzielność i dowolne uksztaltowanie wybranej drogi niezależnie od kosztów z tym związanych. Z dumą stwierdzam, że odwagi i determinacji niejeden mógłby się od niej nauczyć. Dobrze wdrożona terapia (choć dopiero trzeci terapeuta okazał się tym właściwym) i odpowiednio zaordynowane leczenie, spowodowały, że Julka jest już zupełnie inną osobą. W przyszłym roku kończy szkołę, w międzyczasie skończyła studia licencjackie i planuje podjąć studia magisterskie, odnosi sukcesy na deskach teatru i w licznych projektach oraz pracuje. Jej ponadprzeciętna wrażliwość pozwala na niepowtarzalne wyrażanie emocji na scenie. Co najważniejsze jednak, ma udane życie osobiste i jest otoczona gronem oddanych przyjaciół, dla których sama niejednokrotnie stanowi oparcie w trudnych sytuacjach. Nie oznacza to jednak, że zawsze jest prosto i trudne chwile bezpowrotnie minęły. Kluczem jednak dla nas i dla niej jest akceptacja tego co jest i złapanie prawidłowości, że cechą emocji (każdych), jak zresztą wszystkiego na świecie, jest przemijanie; w końcu i tak po burzy wychodzi słońce. Pamiętając, o tym łatwiej przetrwać trudny czas i z drugiej strony celebrować chwile szczęścia, które również nie trwają wiecznie. Nigdy nie patrzyłam na własne dzieci przez pryzmat ich deficytów - każdy człowiek ma jakieś, choć nie u wszystkich zostały nazwane, tylko patrzę na tych wspaniałych ludzi w kontekście całości, która napawa mnie dumą. Moje osobiste doświadczenia uświadomiły mi jednak jak delikatna i indywidualna jest sfera emocjonalna każdego dziecka i jak brakiem uważności, nieumiejętnym komentarzem, krytyką czy przykrym słowem można spowodować ogromną krzywdę, niejednokrotnie prowadzącą do nieodwracalnych skutków. Zapytałam Kuby, jak to u dzieci jest z tymi emocjami; odpowiedział mi, że dziecięcy świat emocji jest bardzo prosty: każde dziecko lubi kiedy jest mu dobrze i zrobi wszystko, żeby ten stan trwał jak najdłużej. Dlatego dzieci nie mając prawidłowych wzorców, uciekają w używki, niewłaściwe towarzystwo czy w gry komputerowe, bo to wywala - w ich rozumieniu - pozytywne uczucia. Z kolei dzieci nie lubią czuć się źle - dlatego unikają negatywnych emocji, w czym są prawdziwymi mistrzami. Najtrudniejsze więc dla dziecka, w ocenie Kuby, jest zaakceptowanie tego, że negatywna emocja trwa i aby nie podejmować działań by za wszelką cenę ją zmienić lub unicestwić, często poprzez nieprawidłowe sposoby radzenia sobie z nimi. Dlatego tak często dzieci popadają w niewłaściwe schematy postępowania, niestety niejednokrotnie o charakterze autodestrukcyjnym i tak trudna jest praca psychoterapeutów dziecięcych, tym bardziej, że najczęściej wiąże się ze zmianą nieprawidłowych schematów u ich rodziców.     

Osobiste doświadczenia bardzo wpłynęły na mnie jako sędziego rodzinnego. Jestem pewna, że uczestnicy postępowań już na poziomie niewerbalnym odbierają nasze emocje, podobnie jak my jako sędziowie stykamy się z ich emocjami i które wpływają na nasza kondycję psychiczną. Jest to więc pewien cykl zamknięty: zadbane od strony emocjonalnej strony poprzez uznanie ich emocji i ich zaakceptowanie, będą bardziej skłonne do poszukiwania konstruktywnych, niespornych rozwiązań, co wpłynie nie tylko na poprawę ich sytuacji ale również uczyni nasza pracę bardziej efektywną i satysfakcjonującą. Jest to szczególnie ważne gdy podmiotem postępowania jest dziecko, nierzadko uwikłane w konflikt rodzicielski. Ustawodawca dał temu wyraz nakazując priorytetowe potraktowanie dobra dziecka przy rozstrzyganiu spraw rodzinnych, co zakłada dążenie do powstania dla niego optymalnych warunków rozwoju również emocjonalnego. Umiejętne postępowanie z emocjami własnymi i dziecięcymi znajduje również zastosowanie podczas wysłuchania dziecka, co w większości przypadków jest dla niego doświadczeniem niezwykle trudnym. Dlatego tak ważne jest szkolenie sędziów rodzinnych w kompetencjach miękkich. Każdy jednak z nas, przynajmniej raz swojej ścieżce zawodowej zetknął się z sytuacją, w której trudno było zapanować nad emocjami. W ostatnim czasie, podczas wysłuchania w sprawie o rozwiązanie przysposobienia, dziesięcioletnia dziewczynka powiedziała, że wie, że sprawia problemy wychowawcze, ale kocha swoich rodziców i bardzo chce u nich zostać. Wiedząc, że rodzice adopcyjni jej nie chcą, dziecko było zrozpaczone i spontanicznie przytuliło się do mnie. Z trudem udało mi się powstrzymać łzy do momentu opuszczenia przez dziecko pokoju. Dziewczynka niestety musiała zostać umieszczona w placówce opiekuńczo - wychowawczej, toczy się sprawa o pozbawienie władzy rodzicielskiej rodziców adopcyjnych. Praktycznie we wszystkich sprawach w których podmiotem centralnym jest małoletni, musi zostać wykazana należyta dbałość by wydane rozstrzygnięcie nie było sprzeczne z dobrem dziecka, o co najczęściej najtrudniej w sprawach o regulację, czy wykonanie kontaktów, czy ustalenie miejsca pobytu, zwłaszcza gdy życzenie dziecka wyrażone podczas wysłuchania rozmija się z wynikami materiału dowodowego, jak jest najczęściej w przypadku konfliktu rodzicielskiego, czy alienacji rodzicielskiej. W takiej sytuacji materiał dowodowy musi zostać uzupełniony o opinię biegłych wydaną na podstawie specjalistycznego badania rodziny, której moc dowodowa również musi podlegać weryfikacji przez sąd. Również w sprawach nieletnich, zadaniem sądu rodzinnego powinno być kierowanie się dobrem nieletniego celem osiągniecia celów wychowawczych nie zaś - zastosowanie środków przewidzianych w ustawie jako elementu represji za określone zachowanie.

    Dostrzeżenie konieczności dbałości o dobrostan emocjonalny małoletnich, zwłaszcza tych, którzy zostali pozbawieni możliwości wychowywania się w naturalnym środowisku rodzinnym, wymusza poszukiwanie rozwiązań systemowych związanych z problemem stworzenia dziecku możliwie najlepszych warunków w ramach pieczy zastępczej. W ramach aktualnie obowiązujących regulacji obserwujemy dążenie do priorytetu rodzinnej formy pieczy, co daje małoletnią namiastkę funkcjonowania w rodzinie z zachowaniem kontaktów z rodziną naturalną i celem w postaci stworzenia warunków do powrotu dziecka do domu. Niestety realia realizacji tych założeń są zgoła inne, z czym stykamy się na co dzień w ramach wykonywania obowiązków zawodowych.

    Podsumowując stwierdzić należy, ze problem emocji jest niezwykle złożony i bardzo szeroki. Każdy z nas wypracował osobisty system zarządzania emocjami. Mój z kolei jest wypadkową własnych doświadczeń, przeczytanych na ten temat książek, wysłuchanych wykładów i przede wszystkim obserwacji otaczającego świata i rządzących nim prawidłowości. Jestem przekonana na tle tego czego się nauczyłam, że kluczem jest uznanie i zaakceptowanie emocji - wszystkich jako takich, bo ich współistnienie świadczy o naszym człowieczeństwie, a ich przenikanie i współistnienie jest niezbędnym elementem życia.

Monika Krajka - Pawlak
dodano: 2022-10-06




KOMUNIKATY
OPINIE
OŚWIADCZENIA
UCHWAŁY
PUBLIKACJE
KONFERENCJE
GALERIA FOTO
KONKURSY
KONGRESY

©Stowarzyszenie Sędziów Rodzinnych w Polsce Polityka prywatności Val de Mar Systemy Komputerowe --> strony internetowe, reklama, hosting, programowanie, edukacja, internet